Dopiero co lato się skończyło, przed nami święta Bożego Narodzenia. Biura podróży rozpoczęły kampanię promocyjną z ofertą na…. wakacje.  Oferują nam wyjazdy do Turcji, Egiptu, kusza nas niepowtarzalnymi promocjami, wakacjami na kredyt.   Nie rzadko jesteśmy świadkami  rozmów typu:

– Słuchaj, strzeż się banków! Mój brat wziął kredyt.. chyba z 8 lat temu. Niby 2000. Chciał dziewczynę zabrać do Grecji czy Turcji, nie pamiętam. Byli, wrócili, potem pracę stracił, nie miał jak spłacać… wyjechał do Niemiec

– I co… teraz nie pracuje?

– Od lat jest w Niemczech. Długi się za nim ciągną. Chyba z 10 razy dzwoniła do niego firma windykacyjna. Muszę się tłumaczyć. Obłęd. Kuba se tam siedzi, a my tylko z rodzicami telefony odbieramy…

Zatem… wakacje w ciepłych krajach, czy telewizja w domowych kapciach? Windykacja długów mrozi krew w żyłach, warto jednak mieć głowę na karku, by nie brać na siebie zobowiązań, których uregulowanie stoi pod dużym znakiem zapytania.